25 kwietnia o godz. 8.00 w doskonałych nastrojach wyruszyliśmy (klasy VI A i VI B) do Wrocławia. Podróż upłynęła nam bardzo szybko. Pierwszym punktem programu była „Wedlowska pijalnia czekolady”. Jest to mała restauracja, w której można kupić specjały słynnej marki oraz napić się gorącej czekolady. Nie wszyscy jednak mieli na nią ochoty. Większym zainteresowaniem cieszyła się znajdująca się na rynku fontanna. Przyciągała ona nasze oczy pięknymi szklanymi płytami oblewanymi wodą. Jej nietypowy kształt , jak się dowiedzieliśmy, budził wiele kontrowersji od początków jej istnienia. One miały sprawić to, że ten powstały w 1996 r. obiekt miał zdobić rynek miasta tylko przez dwa lata. Istnieje jednak do dziś.
To tu, obok fontanny spotkaliśmy nasza panią przewodnik, która towarzyszyła nam w wędrówce po Wrocławiu. Wędrując Szlakiem Krasnali, poznaliśmy m.in. Więziennika, który, za kratkami musi siedzieć tak długo, aż mu broda odrośnie, Śpiocha - budzącego się tylko po to, by zjeść kolację, Pożarki - czuwające nad Kościołem Garnizonowym, aby nie spłonął ponownie, Krasnale niepełnosprawne: Ślepaka, Głuchaka i W- Skersa - poszukujące przeszkód utrudniających ich życie. Jak widać, każdy Krasnal, a jest ich już ponad pięćdziesiąt, ma swoje zadanie do spełnienia.
Idąc Szlakiem Krasnali, zatrzymaliśmy się najpierw przed Piwnicą Świdnicką - obiektem pełniącym przez wieki funkcję restauracji, potem kolejno zobaczyliśmy: Pomnik Zwierząt Rzeźnych, dawne Więzienie Miejskie, Zakład Narodowy Ossolińskich z barokowym ogrodem, Uniwersytet Wrocławski oraz Halę Targową. Piękno Wrocławia podziwialiśmy również podczas rejsu statkiem, podczas którego udało nam się zobaczyć kolejkę gondolową, przewożącą studentów i pracowników Politechniki Wrocławskiej.
Nasz rejs statkiem zakończył się na Przystani Zwierzynieckiej przy Ogrodzie Zoologicznym. Stamtąd udaliśmy się do Bramy Głównej ZOO. Po drodze mieliśmy okazję zobaczyć metalową, 90,3 m wysoką , Iglicę w Parku Szczytnickim oraz Halę Stulecia. Od niej dzieliło nas już tylko kilkaset metrów od ostatniego celu naszej wycieczki - Ogrodu Zoologicznego.
Po przekroczeniu jego bramy zrobiliśmy sobie krótką przerwę. Po tak długim marszu nasze rezerwy energii uległy bowiem znacznemu uszczupleniu. Stąd też rozpoczęliśmy czasową okupację pierwszego napotkanego obiektu garmażeryjnego . Po uzupełnieniu akumulatorów udaliśmy się najpierw do Afrykarium, gdzie udało nam się zobaczyć karmienie pingwinów, a później obserwować różne gatunki roślin oraz zwierząt lądowych i wodnych pochodzących z Afryki.
Największą atrakcją dla nas okazał się plac zabaw , gdzie na kilka minut zapomnieliśmy o tym, że już nie jesteśmy małymi dziećmi . Być może większe uznanie w naszych oczach zdobyłby Park Linowy, ale nie był czynny, więc kiedy dotarliśmy do Placu Zabaw i zobaczyliśmy huśtawki, zjeżdżalnie… , ubyło nam z radości kilka lat…
Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy, więc i nasz pobyt w ZOO dobiegł końca. Po wyjściu z Ogrodu Zoologicznego udaliśmy się do naszego autobusu, a potem wyruszyliśmy w drogę powrotną, podczas której czekała na nas kolejna (może najważniejsza )atrakcja - McDonald’s!
Do Gogolina dotarliśmy zgodnie z planem i w doskonałych humorach. Cieszymy się, że wycieczka się udała a pogoda nam dopisała.
B. Konieczna
B. Konieczna