Pierwszy dzień, tydzień, a czasem nawet miesiąc stanowi dla dziecka spore wyzwanie. Sporo mówi się o adaptacji dzieci do przedszkola, ale nie zapominajmy jednak o tym, że adaptacja do szkoły także może być wyzwaniem! Zarówno dla dzieci, jak i dla samych dorosłych.
Rodzicielskie doświadczenia, wspomnienia, emocje, które pojawiają się w odpowiedzi na to, co pamiętamy z tego czasu, są ważne. Warto się zatrzymać i zastanowić:
- Co ja pamiętam z tego czasu?
- Czego się bałam, bałem?
- Z czym było mi trudno?
Warto również zadać sobie pytania:
- Co mi się podobało?
- Co było fajnego?
- Jakie mam wspomnienia związane z pierwszym dniem, tygodniem szkoły?
Zatrzymanie się nad własnymi emocjami, nad tym, co czujemy i co myślimy w kontekście rozpoczęcia edukacji szkolnej jest istotne z kilku powodów. Pierwszy z nich to nasze własne napięcie, które może ujawniać się, kiedy będziemy chcieli wesprzeć dziecko w adaptacji do szkoły. Niepokój, który może pojawić się w kontekście często trudnych wspomnień, bywa odczuwalny dla dziecka. Jak często pisze i mówi Stuart Shanker, dzieci wyczuwają napięcie rodziców i ono im się udziela, nawet jeśli próbujemy je stłumić i nie pokazać na zewnątrz.
Nasze doświadczenia mogą również mieć wpływ na to, czego będziemy się obawiać w kontekście początkowych dni dziecka w placówce. Warto nazwać dla siebie to, czego dotyczą obawy. Wszystkie niepokojące myśli i emocje, które im towarzyszą można zapisać na kartce i wrócić do nich za jakiś czas. Często samo określenie, nazwanie tego jest pierwszym krokiem w radzeniu sobie z napięciem.
Z drugiej strony zatrzymanie się nad własnymi emocjami, które pojawią się w rodzicu, ale też powrót do własnych doświadczeń, może stanowić wspierającą bazę do rozmów o radzeniu sobie z trudnościami. Dzieci bardzo często lubią słuchać opowieści rodziców. Takie rozmowy pomagają budować relację, stanowią dla dziecka ważny element normalizacji np. niepokojów, budują poczucie „nie tylko ja tak mam”.
„No, teraz skończyła się zabawa i zaczyna się szkoła”. Wiele dzieci kończąc przygodę z przedszkolem, słyszy takie komunikaty. Często jeszcze nie wiedzą nic o tym, jak funkcjonuje szkoła na czym polegają lekcje i przerwy oraz jak toczy się życie szkoły i klasy. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem szkolnej przygody słyszą, że w szkole nie spotka ich nic dobrego. Co więc mówić zamiast tego? Jak wobec tego rozmawiać o szkole z dzieckiem?
Warto opowiedzieć dziecku, jak będzie wyglądało funkcjonowanie w klasie. Pokazać dziecku, że od tej pory pojawi się inna organizacja czasu i konieczność realizowania innych obowiązków, ale to nie musi być przykrym obowiązkiem. Warto wspólnie razem z dzieckiem zastanowić się, co wie o szkole.
Często niepokój, który się pojawia nie tylko u dzieci, ale również u dorosłych, jest związany z tym, że nie znamy miejsca, ludzi i nie wiemy co nas czeka. Dlatego przed rozpoczęciem nauki warto porozmawiać o szkolnej rutynie, bez straszenia „zabawa się już skończyła”. Jeśli jest taka możliwość, pomocne może być obejrzenie zdjęć szkoły i klasy, do której dziecko będzie chodzić. Czasem można również wybrać się do placówki – po to, żeby dziecko miało okazję również oswoić się z miejscem.
Wspierając starsze dzieci możemy wpaść w pułapkę „dużego dziecka”. Na czym ona polega? 7-letnie dziecko całkiem nieźle się komunikuje i radzi sobie z wieloma rzeczami, więc możemy mieć poczucie, że jest już takie dorosłe. Warto pamiętać, że niezależnie od dojrzałości 7-latki również potrzebują sporo czasu na zaadaptowanie się do zmian - dorośli również go potrzebują.
Ale jak dać dziecku czas? Co mam robić albo czego nie robić? Być może takie pytania pojawiają się w głowie rodzica, kiedy czyta „daj dziecku czas”. Z jednej strony warto w okresie adaptowania się odłożyć na bok inne duże zmiany – jeśli jest taką możliwość. Rozpoczęcie szkoły to wystarczająco duża zmiana. Warto odłożyć na bok presję, że dziecko już kolejnego dnia ma poczuć się w tym miejscu, z tymi dziećmi, z nauczycielką bezpiecznie. W pierwszych dniach w szkole dziecku pomoże przede wszystkim wysłuchanie tego, co dziecko mówi – bez pocieszania „nie martw się”, ale z otwartością, że każdy ma inne potrzeby. Dziecko może potrzebować więcej czasu niż inni, innych interakcji czy reakcji bliskich osób, żeby poczuć się bezpiecznie..
Równie ważne, jak przygotowanie ucznia do rozpoczęcia szkoły jest zadbanie o siebie w roli rodzica. Potrzebujemy zaopiekować się sobą, by móc być wsparciem dla dziecka. Dajmy więc sobie przestrzeń na własne emocje. Dajmy także przyzwolenie na to, że adaptacja niekoniecznie musi przebiegać według jakiegoś konkretnego klucza. To proces, więc to normalne, że są lepsze i gorsze momenty. Przestrzeń na emocje, które się pojawią nie tylko w dziecku, ale również w nas samych, może pomóc w adaptowaniu się do szkoły.
Powodzenia!
Sandra